U schyłku pierwszej dekady obecnego tysiąclecia bardzo popularne było branie kredytów we frankach szwajcarskich. Wiele osób liczyło wtedy na to, że kurs franka będzie utrzymywał się na stałym poziomie lub wręcz będzie spadał. Branie kredytu we frankach miało doprowadzić do pewnych oszczędności w ratach kredytu. Taki schemat jest dość prosty, gdyż sprowadza się do tego, że bank udzielając kredytu we frankach, nic nie traci, podczas gdy kredytobiorca spłaca kredyt w wyższej, lub niższej kwocie niż nominalnie pożyczył. W praktyce całe ryzyko i potencjalne zyski przerzucane są na kredytobiorcę. Niekiedy jest to proceder opłacalny, jednak jak pokazała historia bardzo niebezpieczne, gdy obca waluta nie traci na wartości, a zyskuje.

Dlatego też zadłużanie się w obcych walutach jest w Polsce nieco utrudnione, a banki bardzo ostrożnie podchodzą do takich kredytów. Muszą one stosować się do bardzo restrykcyjnych zasad Komisji Nadzoru Finansowego i choć dostanie kredytu w obcej walucie jest możliwe, to jest to relatywnie trudne w aktualnej sytuacji. To czy kredytobiorca dostanie taki kredyt, jest zależne głównie od bieżącej koniunktury i sytuacji geopolitycznej.